Zwracamy uwagę na te rejony świata oraz te wydarzenia, gdzie leje się krew.
I słusznie, bo nie powinniśmy przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Ale
nie wolno zapomnieć, że sytuacja chrześcijan w Europie też jest bardzo trudna i
stale się pogarsza. Co prawda nie dochodzi do tak drastycznych prześladowań,
jak w innych rejonach świata, które kończą się przelewem krwi, ale coraz
częściej i coraz bezczelniej są podważane, wyśmiewane i wyszydzane
chrześcijańskie wartości oraz sposób życia i prawdy wiary chrześcijańskiej. To
wszystko składa się na ogólniejszą atmosferę, która sprawia, że dla
chrześcijaństwa nastaje czas coraz trudniejszy. Mając w pamięci starożytną
prawdę, że "krew męczenników jest nasieniem chrześcijan", trzeba -
zwracając baczną uwagę na położenie wyznawców Chrystusa w innych rejonach
świata i przeżywając solidarność z nimi - zdecydowanie mocniej
i wyraźniej artykułować chrześcijańską tożsamość w Europie, również w Polsce. Jedno nierozdzielnie łączy się z drugim, to drugie zaś, czyli troska o obronę chrześcijańskiej tożsamości w Europie, wymaga wcale nie mniejszej odwagi niż dawanie świadectwa posuniętego aż do męczeństwa. Myślę więc, że trzeba
z jednakowym realizmem patrzeć na te rejony świata, gdzie chrześcijanie są otwarcie i krwawo prześladowani, jak też na znacznie bliższe nam rejony Europy, w których wrogość wobec chrześcijaństwa uwidacznia się na rozmaite inne sposoby, ale często wcale nie jest mniej dotkliwa. Co więcej, patrząc w dalszej perspektywie, może przynieść podobnie dramatyczne skutki.
i wyraźniej artykułować chrześcijańską tożsamość w Europie, również w Polsce. Jedno nierozdzielnie łączy się z drugim, to drugie zaś, czyli troska o obronę chrześcijańskiej tożsamości w Europie, wymaga wcale nie mniejszej odwagi niż dawanie świadectwa posuniętego aż do męczeństwa. Myślę więc, że trzeba
z jednakowym realizmem patrzeć na te rejony świata, gdzie chrześcijanie są otwarcie i krwawo prześladowani, jak też na znacznie bliższe nam rejony Europy, w których wrogość wobec chrześcijaństwa uwidacznia się na rozmaite inne sposoby, ale często wcale nie jest mniej dotkliwa. Co więcej, patrząc w dalszej perspektywie, może przynieść podobnie dramatyczne skutki.
not. MMP
Ks. prof. Waldemar Chrostowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu