W
styczniu, wraz z początkiem roku, pewne tematy powracają w naszych
głowach. Koniec starego roku i początek nowego skłania wielu do
refleksji i postanowień. Do zmiany. To świetny moment, by pomyśleć, skąd
wzięło się pojęcie czasu i historii. I jaki wpływ może mieć koncepcja
czasu na nasze życie.
Na pozór sprawa jest prosta – wiemy,
czym jest czas i wiemy, że jest ważny. Gorzej, gdy spróbujemy się temu
przyjrzeć z bliska. Bo, jak mówi święty Augustyn, wiemy czym jest czas,
„dopóki nikt nie pyta”.
Przyszłość. Czy istnieje?
Jaki wpływ na życia duchowe może mieć
mierzenie czasu? Święty Augustyn był przekonany, że znacznie większy niż
tylko zastanawianie się, ile czasu poświęciłem Panu Bogu, a ile innym
rzeczom. Samo mierzenie czasu było dla niego przyczynkiem rozważań:
„Przecież prawdziwie Ci wyznaje dusza
moja, że jednak mierzę czas. Jestże to więc tak, Boże mój, że mierzę, a
nie wiem, co mierzę? Cóż bowiem mierzę, Boże mój, kiedy w przybliżeniu
określam, że ten okres jest dłuższy od tamtego, albo gdy mówię
dokładnie, że jest dwukrotnie dłuższy? Mierzę czas, to jasne. Lecz nie
mierzę przyszłości, bo jeszcze jej nie ma. Nie mierzę teraźniejszości,
bo ona nie trwa. Nie mierzę przeszłości, bo już jej nie ma. Cóż więc
mierzę? Czy mierzę czas, który przemija, lecz jeszcze nie przeminął?”.
Oczywisty dla nas podział na
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie zawsze był taki oczywisty. W
kulturach pierwotnych patrzy się na czas jako na coś ciągle
powracającego. Czy opadanie liści na zimę jest czymś istotnym? Nie –
przecież na wiosnę znów się one pojawią. Takie myślenie niektóre religie
i kultury rozciągają też na inne niż doroczny cykl przyrody zjawiska.
Na przykład na to, co dzieje się z człowiekiem – nie ma znaczenia to, co
zrobi, w pewnym momencie koło przekręci się i człowiek znów wyląduje w
tym samym miejscu, z tymi samymi problemami. Z jednej strony bardzo
wygodne rozumienie świata, z drugiej – bez możliwości wyjścia, zmiany.
Historia idzie do przodu, czy powraca?
Myśl, że człowiek nie ma wpływu nawet
na samego siebie, bo wielkie koło, z którego nie ma ucieczki, i tak
wepchnie go w określone tryby, jest raczej pesymistyczna. Nawet jeśli
kogoś taka wizja nie przeraża, to trzeba przyznać, że nie ma w niej
miejsca na nadzieję.
Jeśli ktoś uważa, że dziś nie można się już spotkać z takim myśleniem, niech spojrzy, jaką popularnością cieszą się horoskopy.
Według nich nieważne, co zrobisz, ważne na co twoje losy skieruje wiecznie powracający obrót planet.
Kościół inaczej traktuje czas –
Kościół zawsze dbał o to, by czas uświęcać. Weźmy za przykład modlitwę.
Choć możemy się modlić przy wykonywaniu różnych zadań – czujemy, że Panu
Bogu należy się jakiś szczególny czas, taki, który poświęcimy tylko dla
Niego. I choć można się modlić o każdej porze, tym czasem szczególnym
okazuje się zwykle początek i koniec dnia.
Chrześcijanin wie, że obrót Ziemi
wokół Słońca to coś innego niż determinujące wszystko na świecie
przejście z ciemności nocy w kolejną ciemność nocy, ale jakiś mały
początek i jakiś mały koniec. Na początku dnia warto prosić więc o to,
by dzień okazał się okazją do uświęcenia, (bycia bliżej Boga), a
wieczorem podziękować za to, co się udało dobrego zaznać.
Uświęcanie czasu
Warto przyjrzeć się temu uświęcaniu
się w czasie, jakie można zaobserwować u zakonników. Codziennie o tych
samych porach schodzą się śpiewać modlitwę brewiarzową. Nie tylko rano i
wieczorem, nawet nie tylko w ciągu dnia – niektóre zgromadzenia budzą
się również w nocy na czuwanie, by w ten sposób wyrazić swoje
pragnienie, by oddawać cześć Bogu w każdej chwili życia.
Oprócz rytmu dnia mamy i rytm roczny –
cykl świąt, w których wspominamy wydarzenia z życia Pana Jezusa. Przez
cały rok katolik trwa w historii – jest w niej zanurzony. I tylko
pozornie cyklicznie powtarzające się święta są podobne do koła wiecznych
powrotów z innych religii. Zobaczmy, od jakiego momentu zaczyna się rok
liturgiczny…
Rok kościelny zaczyna się nieco przed
świecką noworoczną zabawą. Tak około miesiąc wcześniej, na początku
Adwentu – gdy przygotowujemy się do świętowania Bożego Narodzenia, czyli
upamiętnienia tego, że Bóg stał się człowiekiem, a więc wszedł w ludzką
historię i przerwał koło wiecznych powrotów, nadając sens poszczególnym
zdarzeniom w życiu.
Historia zbawienia – jedyna taka
Przywykliśmy do tego, że na katechezie
słyszymy o historii zbawienia, nie brzmi to w naszych uszach jako nic
szczególnego. Jednak dla wyznawców innych religii zbawienie , a więc
ratunek, ocalenie, niekoniecznie wiąże się z historią. To chrześcijanie
wierzą, że Bóg objawił się w konkretnym czasie, w określonym miejscu, że
Bóg bardzo realnie, namacalnie wszedł w życie ludzi. I dał im
przyszłość, dał cel zamiast beznadziei trwania w rzeczywistości, na
którą nie ma się wpływu.
Chrystus zbawił nas, uratował od
śmierci i panowania zła, co świętujemy podczas najważniejszych świąt
katolickich – świąt Wielkanocnych. Zbawił nas, ocalił – przez swą Mękę,
Śmierć i Zmartwychwstanie, a nie przez jakiś duchowy, niematerialny akt.
Aby było to możliwe, musiał przyjąć ciało – stał sie jednym z nas, stąd
tak ważne są dla nas święta Bożego Narodzenia. Dlatego właśnie w święta
klękamy na słowa „przyjął ciało z Maryi Panny” – dzięki temu wydarzeniu
stało się możliwe by i nasze ciała kiedyś zmartwychwstały - były
uwolnione od śmierci.
Kalendarz, czyli chrześcijaństwo tkwi głęboko
Zobaczmy, że chociaż zdarzenia
upamiętniane w Triduum są najważniejsze dla chrześcijaństwa, nasza era
liczona jest od przyjścia Pana Jezusa na świat. To właśnie ten moment,
gdy rzeczywiście zaczyna się historia. Wcześniej byliśmy bez
przyszłości. Mogliśmy, jako ludzie, czekać tylko na śmierć.
Dziś, gdy walczy się często z krzyżem,
gdy podnoszą się głosy o laickości państwa i chęci zdejmowania krzyża
ze ściań urzędów – warto przyjrzeć się wiszącym na ścianach tych urzędów
kalendarzom. Pokazują one wyraźnie, że Chrystus odmienił świat swoim
przyjściem. Ludzie, którzy chcą laickości państwa, nie zauważają nawet
jak mocno wyrośli z wartości Kościoła. Kalendarze na ścianach i biurkach
nie tylko, że liczą lata począwszy od narodzenia Chrystusa, ale też są
świadectwem uznawania przez używających je tej koncepcji czasu, która
możliwa jest dopiero dzięki chrześcijaństwu. Koncepcji przełomowej dla
losów świata, której nie można znaleźć w kalendarzach Majów czy
Babilończyków.
Noworoczne postanowienia zmian
Jeśli więc, wraz z początkiem roku,
podejmujesz postanowienia, chcesz coś zmienić, to jest to możliwe
właśnie dzięki przyjściu Chrystusa na świat, który rozrywając koło
wielkich powrotów, pokazał, że możemy realnie coś w naszym życiu
zmieniać. Dał nam czas, nadzieję i wolność!
Walenty